Okazuje się, że Dirk będzie dziś naszym brygadzistą. Prowadzi nas na miejsce: samodzielnie zbudowaną i utrzymywaną trasę, jedną z najlepszych w regionie, wzorowaną na profesjonalnych trasach UCI. Wyjaśnia, jak zbudowali rock garden i hopki, a potem pokazuje nam nasyp.
To ciągnący się niemal w nieskończoność wał wykonany z mieszaniny gleby i betonu, która twardnieje w czasie deszczu.
- To dość droga sprawa, sprowadziliśmy go tu specjalnie dla was - mówi Dirk.
- Wygląda super - odpowiadam. Naprawdę tak jest.
Na trasie powyżej nas Martijn z działu sprzedaży detalicznej i jego dwaj synowie chwytają za dmuchawy do liści. Kolega z działu finansowego wspina się ku krawędzi nasypu. Inni biorą kilofy i łopaty, i ruszają na dalszą część trasy. Łopatami oklepują nasypy, a odrywającą się ziemię ładują na taczki - zostanie ona później rozprowadzona grabiami po trasie, by lokalni miłośnicy MTB mogli cieszyć się lasem i jazdą w bezpieczny sposób.