Widelce wykonuję samodzielnie, ze stali. Dzięki temu nic mnie nie ogranicza. No i mogę zadbać, by widelec wyglądał jak z dawnych lat. Zasadniczo zawsze dążę do tego, by moje rowery cechował klasyczny wygląd. Inspirację czerpię z historii kolarstwa, nawet z tak zwanych bezpiecznych rowerów z tradycyjnymi ("diamentowymi") ramami, w których widelce były nachylone. Zależy mi, by moje projekty wpisywały się w to dziedzictwo - nie chcę, by zostało ono zapomniane. Sam też czuję się częścią wielopokoleniowej historii konstruktorów ram rowerowych; to dla mnie coś absolutnie wspaniałego. I uważam, że warto o to dbać.
Jak przeszedłeś od koncepcji do roweru gotowego na BESPOKED?
Zacząłem od pudła rurek. Najpierw sprawdzam wszystkie wymiary, by upewnić się, że podczas produkcji nie popełniono żadnego błędu. Potem upewniam się, że wszystkie rury idealnie do siebie pasują. Do poprawek używam frezarki. Oraz maszyny do nacinania rur. Właśnie tak je obrabiam. Jednak górne rury tylnego trójkąta przycinam ręcznie - tak jest według mnie szybciej. Ramę montuję, wykorzystując uchwyt obróbkowy, który sam zrobiłem. Pomaga on utrzymać właściwą geometrię ramy. Łączę wszystkie rury ze sobą. Na początku lutuję tylko tak, żeby konstrukcja się trzymała. Dopiero potem dokładnie lutuję wszystkie elementy.