-
- Pogačar zwycięża we Flandrii
- Tadej Pogačar zwyciężył w wyścigu Dookoła Flandrii w starciu z Mathieu van der Poelem.
- 09/04/2025
Tuż za holenderską granicą w belgijskim mieście Maasmechelen kolarz górski Jens Schuermans czeka na Toma Dumoulina. Będzie to spotkanie dwóch sportowców z dwóch zupełnie odmiennych dyscyplin kolarstwa. Przez lata trenowali zaledwie kilka kilometrów od siebie, a dziś po raz pierwszy wspólnie wybierają się na przejażdżkę po lesie na rowerach górskich.
Dla Dumoulina jazda terenowa to nie nowość, ponieważ często zapuszczał się w te rejony kolarstwa podczas swojej zawodowej kariery i po jej zakończeniu. Teraz jednak wyniesie swoją przygodę z MTB na nowy poziom – i to w wielkim stylu. Obaj kolarze przygotowują się do wyruszenia na szlak i rozmowy o dwóch kolarskich światach: kolarstwie górskim i wyścigach szosowych.
Postanowili spotkać się w domu rodzinnym Jensa w Maasmechelen. Szybkie spojrzenia na rowery przeradzają się w szczegółową rozmowę. Obaj jeżdżą na modelu Giant Anthem, rowerze cross-country z pełnym zawieszeniem i grupą XTR.
Tom sprawdza rower Jensa, naciskając dźwignie hamulców, dociskając zawieszenie i sprawdzając ciśnienie w oponach. – Twoja konfiguracja różni się od mojej – mówi Tom. Dostosowują ustawienia Toma – w szczególności regulują położenie dźwigni, dostosowują zawieszenie i spuszczają powietrze z opon, żeby obniżyć ciśnienie.
Rowery górskie z założenia znacznie różnią się od rowerów szosowych. Przepisy techniczne UCI dotyczące wyścigów szosowych są surowe, natomiast kolarstwo górskie nie jest tak restrykcyjne, co prowadzi do innowacji, takich jak progresywne geometrie. Ponadto kolarstwo górskie cross-country (XCO) jest bardziej dynamiczne i techniczne. Dynamika ta wymaga innej pozycji i dopasowania roweru niż kolarstwo szosowe.
Emocje związane z tym dniem kumulują się, gdy Tom i Jens wjeżdżają na singletrack. Jens aktywnie manewruje rowerem, używając regulowanego wspornika siodełka i zręcznie wykorzystując teren. Dla Toma, przyzwyczajonego do precyzyjnie skalibrowanego roweru szosowego, dynamiczna pozycja i użycie regulowanego wspornika siodełka to spora zmiana. Widać jednak, że dobrze czuje się na rowerze górskim.
Stara kopalnia węgla zamienia krajobraz w labirynt z trudnymi technicznie szlakami o znacznym przewyższeniu. Podczas jazdy obaj dzielą się swoimi profesjonalnymi doświadczeniami, choć niektóre bardzo ambitne szlaki wybrane przez Jensa czasami zmuszają Toma do zejścia z roweru. – Myślę, że Jens trochę mnie przecenił – mówi Tom, śmiejąc się. Uznał, że jako były zawodowiec poradzę sobie z tym. Na szosie zjeżdżam z najlepszymi, ale na rowerze górskim musiałem dziś ominąć kilka odcinków – dodaje.
Choć kolarstwo górskie i szosowe mają ze sobą kilka cech wspólnych, są to dwie zupełnie różne dyscypliny. W kolarstwie szosowym kładzie się duży nacisk na taktykę. Tom wyjaśnia to tak:
Dla Jensa umiejętności wymagane do osiągnięcia doskonałości w kolarstwie górskim są całkowicie naturalne: fizyczność, technika i indywidualność. Przyznaje jednak, że jego zespół odgrywa nieodzowną rolę: – Dobry występ nie jest możliwy bez wsparcia tak wielu osób. Nasz zespół jest bardzo zgrany – mechanicy, fizjoterapeuci, wszyscy. Spędzamy w trasie całe miesiące, dzieląc ze sobą zwycięstwa i porażki – mówi.
Dla Toma kolarstwo górskie jest okazją do kontaktu z naturą i przypływu adrenaliny:
– Kiedy wszystko płynie – niezależnie od tego, czy jest to piękna trasa, czy zjazd – uczucie jest niesamowite. Bliskość natury i ten mały zastrzyk adrenaliny sprawiają, że jest to coś wyjątkowego – wyjaśnia.
W ostatnich latach coraz więcej kolarzy z powodzeniem łączy kilka dyscyplin. Są to m.in. Wout van Aert, Mathieu van der Poel, Tom Pidcock i Pauline Ferrand-Prévot. Wymiana umiejętności jest korzystna dla obu stron. Techniki stosowane w kolarstwie górskim, np. na zjazdach, poprawiły bezpieczeństwo i wydajność kolarstwa szosowego. Było to możliwe dzięki takim ludziom jak Oscar Saiz, były hiszpański zawodowy zjazdowiec, który został trenerem kolarstwa szosowego:
– Mniej więcej dziesięć do dwunastu lat temu Louis Delahaye (Rabobank) zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc w poprawie bezpieczeństwa na zjazdach. Punktem wyjścia było bezpieczeństwo, ale gdy korzyści związane z wydajnością stały się oczywiste, punkt ciężkości został przesunięty. Dzięki miernikom mocy i GPS kolarze dostrzegli wyraźny wzrost prędkości, pewności siebie i efektywności energetycznej
– mówi Oscar Saiz.
Oscar podkreśla, że jazda terenowa ma kluczowe znaczenie w poprawie umiejętności jazdy. Odnosi się w tym przypadku do kolarzy, którzy często przesiadają się na rowery górskie lub jeżdżą w terenie. Zawodnicy, którzy wnoszą to doświadczenie do kolarstwa szosowego, zwykle doskonale radzą sobie z czytaniem zakrętów, określaniem punktów hamowania i utrzymywaniem prędkości. Oczywiście niektórzy kolarze mają naturalne predyspozycje w tym zakresie nawet bez doświadczenia w jeździe terenowej. Jednak techniki doskonalenia jazdy mogą być korzystne dla obu grup.
W jednym z testów kolarze stawili czoła trzyminutowemu zjazdowi. Najszybszy zawodnik miał przewagę 15 sekund. Różnica czasu nie była jednak najważniejszą korzyścią. Analiza mocy wykazała, że najszybszy zawodnik utrzymywał średnią moc na poziomie 90 watów w porównaniu do 180 watów jednego z kolegów z drużyny. Różnica kryje się w technice. Ten test pokazał, w jaki sposób dobra technika może zwiększyć bezpieczeństwo, prędkość i skuteczność na zjazdach. Pozwala też oszczędzić energię na dalszą część wyścigu.
Ten przykład ilustruje wagę, jaką ma stosowanie niekonwencjonalnych środków. W każdej dyscyplinie sportu otwartość na opinie z zewnątrz ma kluczowe znaczenie dla zdobywania nowych spostrzeżeń i stymulowania postępów. Techniki i innowacje z kolarstwa górskiego – np. zaawansowane prowadzenie roweru – stają się coraz bardziej popularne w kolarstwie szosowym. Podobny przepływ trwa w drugą stronę – elementy charakterystyczne dla wyścigów szosowych, takie jak naukowe podejście do odżywiania i specyficzne metody treningowe, są przenoszone do kolarstwa górskiego. Ta wzajemna wymiana doświadczeń jest korzystna dla obu dyscyplin i pozwala przesuwać granice, rozwijając każdą z nich.
Podczas jazdy Jens i Tom omawiają wszystko, od harmonogramów treningowych po pamiętne momenty w swoich karierach. Wspólnym tematem jest rola, jaką odgrywa czerpanie przyjemności z podejmowanych aktywności – to zasada, która utrzymała Jensa w kolarstwie górskim.
Jens:
– Uwielbiam skupiać się na codziennych treningach i pracować nad realizacją własnych celów. Może się to wydawać egoistyczne, ale czerpię ogromną satysfakcję ze sposobu, w jaki radzę sobie z presją, by działać na własnych warunkach. To jeden z głównych powodów, dla których pozostałem przy kolarstwie górskim – nie mogłem sobie wyobrazić rezygnacji z moich ambicji. Bardzo szanuję zawodników, którzy poświęcają się wspieraniu lidera zespołu, ale to nie było dla mnie. Kolarstwo górskie jest inne. To mniejsza, bardziej wyselekcjonowana grupa zawodowców, w której indywidualny wynik ma największe znaczenie. Jeśli nie dajesz rady, tracisz miejsce. Wyznaczanie własnych celów i wkładanie pracy w ich osiągnięcie jest piękne. Nie zawsze się to udaje, ale kiedy tak jest – te chwile są niezapomniane. Dla mnie kolarstwo górskie to nie tylko sport. To idealna równowaga między wyzwaniem a nagrodą i nie zamieniłbym tego na nic.
Dwa światy, dwie niezwykłe kariery: jeden z nich jest już na emeryturze, drugi wciąż z powodzeniem startuje. Pomimo dzielących ich różnic, Jens i Tom znaleźli wspólną płaszczyznę w miłości do kolarstwa. Oto jak podsumowuje to Tom:
– Wspaniale jest rozmawiać o naszych dyscyplinach. Są różne, ale podobne – harmonogramy startów, organizacja życia sportowca. To był fantastyczny dzień, podczas którego sławiliśmy dwie wyjątkowe dyscypliny.
Wiele innowacji powstałych z myślą o kolarstwie górskim przeniknęło także do kolarstwa szosowego, jak na przykład hamulce tarczowe z technologią ICE TECHNOLOGIES, osie przelotowe, szersze obręcze, bezdętkowe opony czy tendencja do obniżania ciśnienia w kołach.
Rozwiązania ICE TECHNOLOGIES można znaleźć w całym układzie hamulcowym. To właśnie one są odpowiedzialne za chłodzenie hamulców i ich odpowiednie działanie. Aluminiowy rdzeń umieszczony między stalą nierdzewną oraz konstrukcja okładzin hamulcowych z radiatorem sprzyjają odprowadzaniu ciepła z tarcz.
Razem, wszystkie te ulepszenia obniżają temperaturę o 150°C w porównaniu do zwykłego układu bez rozwiązań ICE TECHNOLOGIES. Ogranicza to spadek siły hamowania, zmniejsza zużycie oraz pozwala utrzymać moc i całkowitą kontrolę nad rowerem.